9
Puf czy pufa?
Posted by krs on 22 września 2012 in Bez kategorii | ∞
Czytelnictwo ulotek reklamowych w XXI wieku wzrasta niewiarygodnie szybko. Przynajmniej dwa razy w tygodniu trafiają do naszych rąk rozmaite ulotki, w których czyhają na nas błędy:
puf (ten puf, nie: ta pufa), w dopełniaczu: pufa albo pufu, lm. w dopełniaczu: pufów (nie: puf): Usiąść na pufie.
Słownik poprawnej polszczyzny pod red. A. Markowskiego
9 komentarzy
moim zdaniem większość ludzi nie przywiązuje większej wagi do poprawności napisanego słowa.ludzie zwracają uwagę na reklamę a nie na to czy dany wyraz jest źle odmieniony.Ważne jest to aby takie błędy się nie zdarzały lecz ich pojawienie się w jakiś sposób nie zmienia odbioru czytelnika .
Pani Joanna Narloch nie ma racji. Mało tego – usprawiedliwia błąd, który nie ma prawa pojawić się w reklamie skierowanej do milionów (tysięcy) odbiorców. Oczekiwany odbiór przesłania reklamy w żaden sposób nie usprawiedliwia nieuctwa, niechlujstwa, lenistwa językowego autora reklamy. Wręcz przeciwnie – za każdy błąd językowy powinien płacić wysoką grzywnę.
Pojawienie się dowolnego błędu jest podświadomie rejestrowane. Wielokrotne czytanie tych samych reklam utrwala w podświadomości ten błąd. W konsekwencji osoba zmuszona do napisania danego słowa (błędnie pisanego w reklamie) w zupełnie innym kontekście, powieli błąd. Ten sam efekt pojawi się przy wymawianiu: puf czy pufa ? Niby wiemy, o co chodzi i, żeby nie urazić rozmówcy, przemilczamy rozbieżność. No i … błąd się rozprzestrzenia jak zaraza.
Nie jestem humanistą ale razi mnie niechlujstwo językowe w epoce powszechnego dostępu do słowników języka polskiego, poprawnej polszczyzny, ortograficzno – gramatycznych drukowanych i wirtualnych.Język służy do porozumiewania się i jednoznacznego odbierania przekazu słownego i tekstowego. Czas najwyższy zrozumieć to i nie usprawiedliwiać swojej indolencji.
I to jest w tym wszystkim najgorsze…nawet w ulotkach, które powinny jako media być przykładem poprawnej polszczyzny pojawiają się takie błahe, mylące innych błędy. Straszne!!
Przez cały czas myślałam,że poprawnie mówi się ta pufa a nie ten puf. Jednak nie miałam racji. Dzięki temu blogowi nie popełnię więcej tego samego błędu. 🙂
Oto dowód, że żaden człowiek nie jest nieomylny. Oczywiście w rozpowszechnianej, wszechobecnej prasie, mediach, ulotkach itp. nie powinny występować tak banalne błędy, jednak uczymy się na nich całe życie.
według mnie błędy tego rodzaju są dopuszczalne, ponieważ nie każdy studiuję polonistykę i nie jest świadomy tego że popełnia błąd. Nieraz spotkałem się z tym, że nawet poloniści mówili: podaj mi tę pufę, a nie podaj mi ten puf. Poza tym reklamy nie są tworzone przez polonistów, filologów a przez agencję reklamową gdzie raczej ludzie o podobnym wykształceniu nie pracują. Odmiana tego wyrazu jest tak unikatowa, że aż przeszkadza poprawna jego forma. Cieszę się, że Pani uświadomiła mnie, że wyraz ,,pufa,, nie istnieje w języku polskim, ale wydaje mi się, że formy ,,puf,, mimo wszystko używać nie będę, gdyż po prostu forma ta mi nie odpowiada, a słuchaczom może wydawać się wręcz śmieszna. Według mnie ,,pufa,, jest tak wdrożona do polskiej mowy, że powinna być uznana za formę poprawną i nie byłoby większego problemu. Zmieniamy nasz tradycyjny język dla wszelkich neologizmow i wyrazów zaciągniętych z innego języka i każdy je używa w mowie potocznej, w tekstach pisanych a nawet naukowych, gdzie jest to również krzywdzenie języka polskiego i jakoś nikt się temu nie sprzeciwia, nikt z tym nie walczy! Jeśli słowo ,,pufa,, jest błędem, to niewłaściwe jest też używanie słowa ,, weekend,, bo i jedno i drugie jest błędne!
Nie zgadzam się z p. Olkinsem. Żadne błędy nie są dopuszczalne. Owszem, zdarzają się. Nie trzeba studiować polonistyki, żeby dbać o swój język w mowie i piśmie. W okresie, gdy człowiek nie jest świadomy, że popełnia błędy językowe jest intensywnie uczony w domu i szkole. Wtedy uświadamia sobie, że może się mylić, że myli się, że popełnia błędy. Są ludzie bezkrytyczni wobec siebie, są ludzie nieszanujący innych, będący dla siebie tolerancyjni i wyrozumiali. Do czasu, aż ŻYCIE da im po głowie. Wtedy może być za późno.
Reklamy nie są tworzone przez polonistów, filologów ? W rodzinie, pośród znajomych mam kilkanaścioro humanistów pracujących w reklamie 🙂 Szanujące się agencje reklamowe zatrudniają polonistów, którzy czuwają nad poprawnością językową reklam. Szanujące się !
Odmiana słowa "puf" nie jest ani unikatowa, ani unikalna – jest normalna. Przeszkadzać może tylko osobie mającej problemy z deklinacją lub przywiązaną do formy "pufa".
Odnoszę wrażenie, że autor myli regionalizmy z poprawnym, literackim językiem polskim. Nie można porównywać niepoprawnego zapożyczenia "pufa" ze słowem "weekend". Można porównać słowa "puf" i "weekend". Przyjęły się oba, ponieważ są krótkie. Puf, to skrzynka z miękkim ruchomym siedziskiem. Zrozumiałe, że krócej: puf. Weekend, coraz częściej łikend, to czas wolny od piątkowego popołudnia z sobotą i niedzielą włącznie (wcześniej czas liczył się od sobotniego popołudnia). Też krócej. Była kiedyś ankieta na temat polskiego odpowiednika ale jej wyniki nie były zadowalające.
Nie wiem, co ma na myśli autor pisząc o krzywdzeniu języka polskiego w tekstach naukowych. Język "naukowy", to język specyficzny. Wymaga wielkiej precyzji. Dlatego częściej używa się słów obcego pochodzenia, szczególnie już nie ewoluujących, np. z łaciny, aby uniknąć wieloznaczności.
Nikt nie broni autorowi korzystać z "pufy", przestawić "pufę", siedząc zimą na pufie mówić pieszczotliwie "moja kochana pufa". Jeśli to w jego gronie nikogo nie razi …
Ale oficjalnie trzeba mówić poprawnie po polsku i tak uczyć dzieci. Przecież dziecko samo kiedyś zajrzy z ciekawości do słownika. I co, rodzic powie, że w słowniku piszą głupoty ? Ja sam musiałem wiele regionalizmów zastąpić w szkole poprawną polszczyzną. Pamiętam swoje zaskoczenie. Od tego czasu kocham słowniki.
Skoro chcecie być tacy poprawni, to radziłabym usunąć wszystkie odstępy przed znakami zapytania, wykrzyknikami czy wielokropkami. No chyba, że wynikają one z kroju czcionki, ale skoro kropki są postawione odpowiednio, sądzę, że da się to również zrobić z innymi znakami przestankowymi.
Jeszcze jedna uwaga: błędnie używacie słowa ",,regionalizmy''. To inaczej wyrazy gwarowe, które są specyficzne dla jakichś regionów w Polsce i nie mają nic wspólnego z zapożyczeniami, takimi jak weekend chociażby. Regionalizmami będą na przykład: pyry, ziemniaki, bulwy, kartofle, które oczywiście oznaczają to samo.
Wiele wyrazów w mowie to tzw. wyrazy potoczne. I w ich przypadku się zgodzę, że nie należy ich używać w piśmie, aczkolwiek są jak najbardziej poprawne w mowie żywej. Przykładem może być słowo: fajny.
Abstrahując od tego, co napisałam, chciałabym dodać, że nie zgadzam się z wami w kwestii odmiany wyrazów, czy jest to wyraz puf-pufa, czy jakikolwiek inny. Trzeba pamiętać, że język ma to do siebie, że się zmienia. Dostosowuje się do otoczenia, bieżącej rzeczywistości i zmienia się tak, aby był jak najbardziej komunikatywny i najprostszy z możliwych. Konsekwencje tego są takie, że wyrazy zmieniają swoją odmianę, skracają się, wchodzą do języka zagraniczne zapożyczenia, które potem często są spolszczane i tak dalej. Jeśli wyraz puf odmieniany jest przez liczne osoby jako pufa, to prawdopodobnie dlatego, że tak lepiej się wymawia, bo na przykład łatwo skojarzyć go z innymi wyrazami podobnymi, lub przeszkadza wygłos na spółgłoskę 'f''. Myślę, że niewiele jest rzeczowników mających taki wygłos. Jedyne, co przychodzi mi teraz na myśl, to słowo 'lufa', brzmiące podobnie do słowa pufa. Wyraz, który wszedł do polskiej mowy w większości regionów na stałe, zaczyna funkcjonować jako wyraz poprawny w mowie potocznej, a czasami także i w mowie literackiej. Tak się stało z wyrazem ,,szedł'', który w mowie potocznej jest już poprawny oraz z wymową rzeczownika ,,kakao" – "kakało".
Być może niektórych to drażni, jednak taki właśnie jest język i trzeba to zaakceptować. Oczywiście, należy dbać o polszczyznę i poprawność językową, jednakże niektóre zmiany są nieuchronne i zależą od woli tłumu, a raczej uznania tego, co już w języku się stało i raczej się nie odstanie.
Co do odstępów przed znakami interpunkcyjnymi, Magda ma rację. Chociaż cudzysłów jej się nie udał 🙂
Co do regionalizmów i gwary. Regionalizmy zawierają większość wyrazów gwarowych. Wystarczy porównać regionalizmy poznańskie z gwarą poznańską. Nie warto się rozdrabniać.
Sofa, komoda, wersalka i pufa – pasuje rodzajem żeńskim. Marchewka, pietruszka i selera – pasuje rodzajem żeńskim. Zatwierdzamy?
To nie jest takie proste. Nie idźmy na "łatwiznę". Nie bójmy się wysiłku umysłowego. Sprawność umysłowa procentuje. Oczywiście, że dla zwolenników "linii najmniejszego oporu" najlepszy jest wybór "biały lub czarny". Najlepszy byłby angielski – bez odmian. Może kiedyś do tego dojdzie…
Przyczyną niepoprawności językowej jest najczęściej niechlujstwo, lenistwo.
Weźmy takie komentarze w Eurosporcie, polskich zawodników grających w snookera (odmiana bilarda). Jest bogata literatura w języku polskim dotycząca bilarda, jego odmian, nazewnictwa. Ale komu chciałoby się poczytać? Partię nazywają frejmem (z angielskiego), łuzę – kieszenią (tu już wysilił się komentator na tłumaczenie angielskiego słowa, myląc przy okazji łuzę, czyli wlot do kieszeni z "kieszenią"), podejście do stołu – brejkiem (z angielskiego) itd. Pomieszanie z poplątaniem – niechlujstwo językowe. Dobre mamy zmieniać na gorsze ? Bo komuś nie chce się zajrzeć do słownika? Bo ktoś jest przekonany, że ma rację, bo tak mówią rodzice, sąsiedzi, politycy? Tego nie trzeba akceptować, tego nie wolno akceptować, to trzeba "prostować".
Wola tłumu – to zabrzmiało pogardliwie, ale coś w tym jest. Ja powiedziałbym – wola większości.